niedziela, 31 sierpnia 2014

Rozdział ósmy - "Podwójne wyjaśnienia"

- A więc Czkawka wybrał dla ciebie Gronkla. Wiesz dlaczego? - Śledzik wycelował w Miris swój, przypominający bardziej parówkę, palec.
Dziewczyna potrząsnęła tylko żwawo głową, dając do zrozumienia, że nie ma pojęcia o danym gatunku. Ba, nie ma pojęcia o żadnym z gatunków smoków. Niby skąd?
- Otóż Gronkle są bardzo spokojne. Sztusia lubi sobie pospać w czasie lotu, więc nie będziesz narażona na nagłe zrywy i tym podobne turbulencje. Jest łagodna jak baranek... - Śledzik pogładził z przesłodkim uśmiechem swoją przysypiającą księżniczkę w chwili czułości, ale zaraz wrócił do tematu - wsiadasz?
- Spróbuję. - odrzekła cicho, spoglądając na niego wyczekującym spojrzeniem.
- Łapiesz tutaj - chłopak wskazał skórzaną rączkę uczepioną do siodła - i podciągasz się do góry.
Mirilla niepewnie chwyciła uprzęży i podciągnęła się na ramionach, siadając niepewnie w siodle. Sztukamięsa chrapnęła głośno. Niewielki ciężar zmusił ją do pozbycia się małej ilości zbędnego powietrza z ciała.
- Tylko nie spadnij, piękna! - krzyknął przez złożone dłonie Mieczyk, wpatrując się zafascynowanym wzrokiem w dziewczynę.
- Yh, zamknij się. - warknęła Szpadka do brata, odpychając go łokciem. Zapowiadało się naprawdę ciekawie, więc wolała oglądać to bez jego głupich komentarzy.
Miris zmierzyła ich tylko zimnym wzrokiem na znak, że ją stresują. Wtem na Arenę wkroczył beztrosko Czkawka wraz ze Szczerbatkiem.
- O, szybko wam poszło. - mruknął do Śledzika, przystając obok, bacznie obserwując Miris.
- Sztusia, do góry! - Śledzik mocno pchnął swoją smoczycę, jednocześnie wybudzając ją z letargu. Gronkiel zatrzepotał swymi wątłymi skrzydełkami, wprawiając siebie w wibracje i uniósł się chybotliwie do góry.
Mirilla ścisnęła mocno palce na uprzęży, napinając wszystkie mięśnie. Musiała przyznać, że początek szedł jej niezbyt dobrze.
- Świetnie sobie radzisz! - krzyknął Mieczyk, machając do niej rękami
- Doprawdy... - za jego plecami odezwał się jadowity, melodyjny głos. Mieczyk odskoczył, teatralnie łapiąc się za serce.
- Kobieto, wystraszyłaś mnie! - ryknął - chcesz, żebym dostał zawału?!
- Twa męskość przyprawia mnie o zawroty głowy, ale teraz się nią nie popisałeś. - rzekła tonem przepełnionym ironią, odpychając go na bok i zajmując miejsce przy drewnianej barierce.
Tymczasem Mirilla, cała chora ze zdenerwowania, leciała na półprzytomnej Sztukamięsie, która co chwila budziła się i na przemian zasypiała.

***

- Astrid… - Mirilla chwyciła dziewczynę za ramię, gdy wychodziły z Areny – poczekaj.
Ta odwróciła się, podnosząc brwi wyczekująco.
- Ja… chciałam ci wszystko wyjaśnić. Wiem, że prędzej czy później zrobiłby to Czkawka, ale to ja zawiniłam. Więc ja powinnam wysłuchać przykrych słów, nie on. - powiedziała z zaciętą miną, spoglądając na Astrid nerwowo.
- No, słucham. - rzuciła ironicznie.
- U nas jest taki zwyczaj. Zwieńczenie tańca pocałunkiem na końcu. Po prostu się przyzwyczaiłam. Przepraszam... - Miris skłamała po raz drugi, ale za bardzo nie brała do siebie tego faktu.
- To może następnym razem pomyśl, zanim pocałujesz obcego chłopaka. Na dodatek zajętego! - Astrid gniewnie zacisnęła pięści, ledwo powstrzymując się od powiedzenia paru niemiłych słów dziewczynie.
- Ja... ja nie wiedziałam, że jesteście parą. - odparła jakby całkiem obojętnie, wbijając wzrok w ziemię.
- Oh, nie wiedziałaś? - Astrid założyła ręce na biodra, opanowując się lekko - następnym razem obserwuj dokładniej, co się wokół ciebie dzieje.
Miris przemilczała usłyszane słowa, zachowując najwyższego stopnia pokorę. Dziewczyna spojrzała na nią przepełnionym gniewem spojrzeniem i bez słowa odeszła, zostawiając ją samą przed Areną w lekkim ogłupieniu.

***

Astrid siedziała przy stole, od kilku minut grzebiąc widelcem w zimnej rybie, którą miała zjeść na kolację. Zapalone świeczki miło migotały, a w kuchni panował przyjemny półmrok. Czas niemiłosiernie się dłużył. Zakorzeniona w swej upartości nie zamierzała skorzystać z zaproszenia Czkawki. Patrzyła tylko beznamiętnie w pomiętą kartkę, zapełnioną charakterystycznym pismem.
"...przyjdź do mnie późnym wieczorem."
Jeszcze czego. On ma sprawę, a ja mam przychodzić?
Astrid szybkim ruchem wstała od stołu, chwytając zwitek i zgniotła go w pięści. Niewiele myśląc, wrzuciła go do kominka, odwracając szybko wzrok. Znów coś ją zabolało.
Ktoś zapukał do drzwi.
Dziewczyna nerwowo odwróciła głowę w stronę dźwięku i podeszła do przedsionka.
- Kto tam? - spytała niepewnie, usiłując, by jej głos brzmiał dość normalnie.
- To ja. Otwórz, proszę. - zza drzwi usłyszała tak znajomy, lekko stłumiony głos.
Położyła dłoń na klamce, ale zaraz ją cofnęła.
- Astrid?
Głos wydawał się być bardziej stanowczy. Dziewczyna przekręciła klucz drżącymi palcami i uchyliła lekko drzwi. Czkawka szybko wślizgnął się do środka i szybciej niż zdążyła zareagować, przycisnął ją do ściany.
- Nie mam ci nic do powiedzenia. Po co przyszedłeś? - podniosła na niego wzrok, wyrywając się jednocześnie z jego uścisku.
- Mirilla wyjaśniła ci wszystko? - spytał, jakby całkowicie pomijając jej słowa i złapał ją za nadgarstki.
- Tak. - warknęła z przekorą, mocując się z jego dłońmi  - tobie, zdaje się, też to wytłumaczyła. Szkoda tylko, że nie masz tyle odwagi, by sam mi to powiedzieć. Uwierzyłeś w te wszystkie bzdury, które ci naopowiadała?
Chłopak w odpowiedzi zatkał jej usta długim pocałunkiem. Pozwoliła sobie na chwilę słabości, ale szybko wróciła na ziemię. Nie wiele myśląc dała mu z tak zwanego "kolanka".
- Za co?! - sapnął, zginając się pół. Mocno ją trzymał, więc nadal został w dominującej pozycji.
- Puść mnie! - krzyknęła donośnie, wyrywając się dziko - puść mówię!
Ogarnięta furią, odepchnęła od siebie mocno chłopaka. Złapała go za kołnierz i silnym ramieniem wypchnęła go za próg. Zatrzasnęła drzwi najmocniej jak umiała. Przystanęła na chwilę, szybko oddychając. Chwilę potrwało, zanim doszła do tego, co przed chwilą zrobiła.
Wyrzuciła Czkawkę za drzwi, najbrutalniej jak potrafiła.
Jej twarda dotąd skorupka pękła.
I znowu osunęła się po ścianie. Schowała twarz w dłoniach. Piekące łzy zgromadziły się pod powiekami.
Ale jakoś dała radę. Tym razem już nie płakała.

_____________________________________________________________________

Niestety nie dotrzymałam słowa... skończyłam pisać równo o 00:30, ale nie miałam już internetu i tym samym nie miałam możliwości zamieszczenia. :<
Sama nie wiedziałam, jak zakończyć, ale przystało na tym, że para dalej w niezgodzie. :c W sumie może wydarzyć się jeszcze kilka ciekawych rzeczy... *hy hy* W sumie nie jest on jakiś porywający, no ale na razie mamy skupienie akcji głównie na tej dwójce... dziewiątka jeszcze dzisiaj (chyba, że znowu coś nie wypali...) ^u^

Enjoy!
~Szczerbata

7 komentarzy:

  1. super był ten rozdział nie mogę się doczekać kolejnego i zapraszam do siebie ;)
    http://szczerbek-mordka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Super ^.^ nawet nie wiedziałam że trafię w dniu publikacji na kolejny rozdział =3 Całe szczęście, że to z Mirillą i Czkawką szybko się wyjaśniło, tylko gorzej że Czkawka i Astrid się kłócą =/ Mam nadzieję, że się to jakoś w następnych rozdziałach naprawi ;)

    Mój blog | KLIK

    OdpowiedzUsuń
  3. Już cię nie lubię... Natychmiast mają się pogodzić XD W trybie NAŁ, jak ja to mówię XD
    Rozdział nie jest taki najgorszy, ale czekam na dalsze opowiadania ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chodzi mi że nie jest najgorszy, że jest super XD Żeby nie było xd

      Usuń
  4. Mają się pogodzić! Ale już!
    Czekam na dalej ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie muszą się godzić, a dlaczego?
    Lubię skomplikowane sytuacje ^^ Ale rozdział miło widziany przed godziną 00:00

    OdpowiedzUsuń
  6. No to ostro... Nie powiem ze ich kłótnia mi sie nie podoba, bo jest przeciwnie. Fakt, trochę to przykre, ale jakoś tak mi pasuje xD
    I czyżby Mieczyk zarywał do Mirilli? Tak przywykłam do tego ze robi to Saczysmark, ze aż sie zdziwiłam xD no ale to ciekawe - osobiście uwielbiam bliźniaki i uważam, ze Mieczykowi dobrze zrobi fascynacja dziewczyna, nawet taka przebiegłą i zakłamaną ;)

    OdpowiedzUsuń

Czytasz = Komentujesz = Motywujesz! :}