Powietrze było chłodne i suche, a słońce przebijało się przez postrzępione chmury, lekko oślepiając swoim blaskiem smoka i jego jeźdźca. Obydwoje mieli w oczach radość, jednak ten drugi nieco bardziej ją okazywał. Uśmiechał się szeroko, kiedy zwierzę wirowało razem z wiatrem i leciało z prędkością, której nie powstydził by się sam zimny podmuch. Chłopak wydawał z siebie żywe okrzyki, gdy tylko miał ku temu okazję, i wykrzykiwał komendy w kierunku swojej Nocnej Furii. Ta posłusznie je wykonywała, wystawiając język i układając pysk w zabawny uśmiech.
- Przelecimy jeszcze pod naszymi ulubionymi skałami, i spadamy na Berk. - wykrzyknął w powietrze Czkawka, zwracając się do smoka. - Nie wiem jak tobie, ale mi kiszki grają marsza. I to takiego porządnego.
Szczerbatek zamruczał z aprobatą i gwałtownie zwrócił się ku ziemi, przedzierając powietrze ze zdwojoną prędkością. Im bliższa była tafla wody, tym smok bardziej rozkładał skrzydła, jednocześnie zwalniając. Delikatnie zmienił trajektorię lotu i z gracją wleciał pomiędzy skalną bramę.
Czkawka uniósł głowę, jak za każdym razem, gdy tędy leciał. Sklepienie było naprawdę wysoko, jednak oni zawsze woleli lecieć nad samą taflą lodowatego morza, zgrabnie omijając skalne zęby wystające z dna ciemnej toni. Szczerbatek zanurzył łapy w wodzie, która rozprysnęła się na wszystkie strony.
- No, no - mruknął chłopak, spoglądając na smoka - co raz ładniejsze te wejścia ci wychodzą, kolego.
Nocna Furia obróciła głowę ku swemu właścicielowi i przymrużyła oczy, w geście podziękowania za pochwałę. Jej wystawiony język, jak zawsze, wywołał mimowolny uśmiech u Czkawki.
Wyspa zaczęła pomału wyłaniać się zza wysokich skał, a Szczerbatek lekko przyśpieszył. On widocznie także cierpiał już na brak świeżych ryb.
Po dłużej chwili lotu wylądowali tuż przed twierdzą, z której wydobywał się już miły, obiadowy zapach. Czkawka zsunął się z grzbietu smoka i klepiąc go po szyi, rozpiął uprząż.
Uchylając potężne drzwi twierdzy, wszedł do środka, od razu uderzony gwarem i ciepłym powietrzem. Czy wikingowie nie potrafili jeść w ciszy i spokoju?
Przepychając się przez tłum, kilkukrotnie pozdrawiany przez pojedynczych mieszkańców, doszedł do swojego stolika i spoczął na miejscu obok matki.
- Cześć wszystkim - zwrócił się pozostałej grupki, z obojętnością spoglądając na Śledzika -napychającego się kurczakiem, biźniaki - ciągnące się za włosy i Smarka - flirtującego z niezainteresowaną nim Mirillą.
Brunet westchnął tylko, doszukując się gdzieś w tłumie złotowłosej dziewczyny. Może została w domu i usmażyła sobie na obiad dorsza w ziołach, którego obydwoje tak lubią?
Czkawka rozejrzał się po stole, wziął pierwszy lepszy kawałek mięsa i rzucił go bez emocji na talerz, nawet nie rozkoszując się pysznym aromatem.
Jadł wolno, przerzucając leniwe spojrzenia z jednej osoby na drugą.
- Czkawka? - odezwała się Valka, obracając głowę ku synowi.
- Tak? - brunet uniósł na nią spojrzenie, przeżuwając kawałek mięsa.
- Znowu pokłóciłeś się z Astrid?
Czkawka spojrzał na matkę z wyrzutem, wymownie milcząc.
- Dobrze, już dobrze. Widzę wrażliwy jesteś w tym temacie. - mruknęła, wracając do jedzenia.
Po krótkiej bitwie na kurczaki, bliźnięta, Smark i Śledzik wstali od stołu i rechocząc do rozpuku, skierowali się w stronę wrot. Mirilla, nawoływana przez Mieczyka, odprawiła go gestem głowy i spojrzała wymownie na Czkawkę.
- Co? - spytał bez wyrazu, wstając z ławy. Dziewczyna przygryzła wargę.
- Pamiętasz, jak opowiadałeś mi na początku o przysiędze, którą składa każdy mieszkaniec Berk po ukończeniu szesnastego roku życia? - spytała, gdy obeszła kawałek stołu, by znaleźć się przy wodzu.
- Pamiętam. - kiwnął głową chłopak - I co w związku z tym?
- Ja... Chciałam taką złożyć.
- Że co proszę? - Czkawka uniósł brwi w zdziwieniu i popatrzył na brunetkę tak, jakby miała co najmniej osiem par oczu.
- To co słyszysz. Chciałam złożyć przysięgę. Stać się pełnoprawną mieszkanką Berk. - oznajmiła niezłomnie i odgarnęła brunatny kosmyk z twarzy.
- No... dobrze. - Chłopak wydawał się być lekko zbity z tropu. - Skoro tak bardzo ci na tym zależy, możemy to zrobić nawet jutro.
- Świetnie. - kiwnęła głową Mirllla z satysfakcją. - O której mam być na głównym placu?
- Nie mam pojęcia. - brunet wzruszył ramionami. - Może...Cztery kwadranse po wschodzie słońca?
- W porządku. To do zobaczenia. - dziewczyna uniosła lekko kąciki ust i obróciła się na pięcie w stronę wrót.
- Przelecimy jeszcze pod naszymi ulubionymi skałami, i spadamy na Berk. - wykrzyknął w powietrze Czkawka, zwracając się do smoka. - Nie wiem jak tobie, ale mi kiszki grają marsza. I to takiego porządnego.
Szczerbatek zamruczał z aprobatą i gwałtownie zwrócił się ku ziemi, przedzierając powietrze ze zdwojoną prędkością. Im bliższa była tafla wody, tym smok bardziej rozkładał skrzydła, jednocześnie zwalniając. Delikatnie zmienił trajektorię lotu i z gracją wleciał pomiędzy skalną bramę.
Czkawka uniósł głowę, jak za każdym razem, gdy tędy leciał. Sklepienie było naprawdę wysoko, jednak oni zawsze woleli lecieć nad samą taflą lodowatego morza, zgrabnie omijając skalne zęby wystające z dna ciemnej toni. Szczerbatek zanurzył łapy w wodzie, która rozprysnęła się na wszystkie strony.
- No, no - mruknął chłopak, spoglądając na smoka - co raz ładniejsze te wejścia ci wychodzą, kolego.
Nocna Furia obróciła głowę ku swemu właścicielowi i przymrużyła oczy, w geście podziękowania za pochwałę. Jej wystawiony język, jak zawsze, wywołał mimowolny uśmiech u Czkawki.
Wyspa zaczęła pomału wyłaniać się zza wysokich skał, a Szczerbatek lekko przyśpieszył. On widocznie także cierpiał już na brak świeżych ryb.
Po dłużej chwili lotu wylądowali tuż przed twierdzą, z której wydobywał się już miły, obiadowy zapach. Czkawka zsunął się z grzbietu smoka i klepiąc go po szyi, rozpiął uprząż.
Uchylając potężne drzwi twierdzy, wszedł do środka, od razu uderzony gwarem i ciepłym powietrzem. Czy wikingowie nie potrafili jeść w ciszy i spokoju?
Przepychając się przez tłum, kilkukrotnie pozdrawiany przez pojedynczych mieszkańców, doszedł do swojego stolika i spoczął na miejscu obok matki.
- Cześć wszystkim - zwrócił się pozostałej grupki, z obojętnością spoglądając na Śledzika -napychającego się kurczakiem, biźniaki - ciągnące się za włosy i Smarka - flirtującego z niezainteresowaną nim Mirillą.
Brunet westchnął tylko, doszukując się gdzieś w tłumie złotowłosej dziewczyny. Może została w domu i usmażyła sobie na obiad dorsza w ziołach, którego obydwoje tak lubią?
Czkawka rozejrzał się po stole, wziął pierwszy lepszy kawałek mięsa i rzucił go bez emocji na talerz, nawet nie rozkoszując się pysznym aromatem.
Jadł wolno, przerzucając leniwe spojrzenia z jednej osoby na drugą.
- Czkawka? - odezwała się Valka, obracając głowę ku synowi.
- Tak? - brunet uniósł na nią spojrzenie, przeżuwając kawałek mięsa.
- Znowu pokłóciłeś się z Astrid?
Czkawka spojrzał na matkę z wyrzutem, wymownie milcząc.
- Dobrze, już dobrze. Widzę wrażliwy jesteś w tym temacie. - mruknęła, wracając do jedzenia.
Po krótkiej bitwie na kurczaki, bliźnięta, Smark i Śledzik wstali od stołu i rechocząc do rozpuku, skierowali się w stronę wrot. Mirilla, nawoływana przez Mieczyka, odprawiła go gestem głowy i spojrzała wymownie na Czkawkę.
- Co? - spytał bez wyrazu, wstając z ławy. Dziewczyna przygryzła wargę.
- Pamiętasz, jak opowiadałeś mi na początku o przysiędze, którą składa każdy mieszkaniec Berk po ukończeniu szesnastego roku życia? - spytała, gdy obeszła kawałek stołu, by znaleźć się przy wodzu.
- Pamiętam. - kiwnął głową chłopak - I co w związku z tym?
- Ja... Chciałam taką złożyć.
- Że co proszę? - Czkawka uniósł brwi w zdziwieniu i popatrzył na brunetkę tak, jakby miała co najmniej osiem par oczu.
- To co słyszysz. Chciałam złożyć przysięgę. Stać się pełnoprawną mieszkanką Berk. - oznajmiła niezłomnie i odgarnęła brunatny kosmyk z twarzy.
- No... dobrze. - Chłopak wydawał się być lekko zbity z tropu. - Skoro tak bardzo ci na tym zależy, możemy to zrobić nawet jutro.
- Świetnie. - kiwnęła głową Mirllla z satysfakcją. - O której mam być na głównym placu?
- Nie mam pojęcia. - brunet wzruszył ramionami. - Może...Cztery kwadranse po wschodzie słońca?
- W porządku. To do zobaczenia. - dziewczyna uniosła lekko kąciki ust i obróciła się na pięcie w stronę wrót.
***
- Szczerbatek? - Astrid uchyliła drewniane drzwi i zaglądnęła do środka boksu. Smok uniósł na nią żółte ślepia i zamruczał. - Co powiesz na wycieczkę? Tylko ani słowa Czkawce.
Na imię swojego właściciela Nocna Furia przechyliła łeb.
- Spokojnie, to nic strasznego. Po prostu szybciej latasz od Wichury. Rozumiesz? - dziewczyna uśmiechnęła się do Szczerbatka, na co ten odpowiedział jej tym samym, tylko w nieco śmieszniejszym wydaniu - Chodź.
***
Dziewczyna przedzierała się wraz ze smokiem przez zielone gęstwiny, co chwila odginając gałęzie i potykając się o korzenie. Pogoda wcale im nie sprzyjała, bowiem w połowie lotu zaczęło mżyć, a powietrze stało się zimne i wilgotne. Wędrowali już dobrą godzinę, a po Nocnej Furii nie było ani śladu. Blondynka trzepnęła ręką w gałązkę ze złością, kiedy zachwiała się na śliskim kamieniu.
- Jeśli nie znajdziemy tego smoka, too... - w tym momencie urwała, bowiem jej wzrok padł na ciemną sylwetkę na polanie, która wyłaniała się kilka kroków od nich. Szczerbatek uniósł uszy do góry, a jego źrenice lekko się zwęziły. Dziewczyna zmrużyła lekko oczy, by utwierdzić się w swoich przekonaniach.
- Powoli i spokojnie, jasne? - szepnęła blondynka, kładąc palec na ustach i spoglądając na towarzysza. Smok postawił kilka kroków w przód, a łamana gałąź zdradziła ich obecność. Granatowa masa zwróciła się w stronę dwójki i badawczo rozchyliła nozdrza, unosząc przednie łapy wraz z torsem. Szczerbatek popatrzył znacząco na Astrid i machnął głową w stronę smoka.
- Jesteś pewnien? - szepnęła z lekką obawą w głosie, na co ten kiwnął łbem. Nie czekając na odpowiedź blondynki ruszył naprzód, z ostrożnością w każdym kroku. Dziewczyna truchtem przebiegła w stronę głazu i kucnęła, by móc z dobrej odległości oglądać poczynania Szczerbatka.
Widok, który ukazał się jej po uniesieniu głowy był całkiem zwyczajny, ale na swój sposób bardzo ciekawy. Smoki obwąchiwały się spokojnie i z dystansem, okazując sobie swego rodzaju szacunek. Szczerbatek w pewnym momencie uniósł jedno skrzydło, a drugi smok przejechał końcówką ogona po jego grzbiecie, na co ten zadygotał lekko, wystawiając język. Czy to były łaskotki?
Astrid uśmiechnęła się do siebie, widząc kolejną, dość śmieszną część obrzędu. Tym razem drugi smok położył się z gracją na ziemi, kładąc łeb na podłożu. Szczerbatek obrócił się tyłem i zamachał ogonem, kierując cały powstały kurz w stronę nozdrzy drugiego. Nocna Furia kichnęła zabawnie i podskoczyła do góry.
W tym momencie Astrid dostrzegła coś, co całkowicie ją zaskoczyło. Pomiędzy lotkami na końcu ogona, a jego początku, widniała jeszcze jedna para małych płatów skórnych. Dziewczyna dała sobie chwilę na zastanowienie. Czyż nie tak przedstawiano legendarne Nocne Furie płci pięknej?
- To jest samica! - szepnęła z entuzjazmem w głosie, zakrywając usta ręką z niedowierzania. - To jest ona!
Szczerbatek widocznie również zdążył już to zauważyć. Teraz robił do niej śmieszne miny, na co smoczyca tylko machała ogonem i przekręcała głowę, z rozbawieniem w oczach. Smok wstał i zaczął krążyć wokół niej, smagając lotkami ogonowymi po jej granatowej skórze. W pewnym momencie zatrzymał się i odwrócił głowę, szukając swoimi ślepiami Astrid, której głowa wystawała zza głazu. Smok wystawił język i popatrzył na nią zachęcająco.
Dziewczyna uchwyciła sygnał Szczerbatka i, po chwili wahania, niepewnie wyłoniła się zza kamienia. Podeszła kilka kroków, zwracając na siebie uwagę i łagodne, acz energiczne spojrzenie smoczycy. Obserwowała blondynkę bardzo uważnie, wodząc wzrokiem za każdym jej ruchem. Samica była naprawdę imponująca, zarówno pod względem budowy, jak i wdzięku. Była nieco drobniejsza od Szczerbatka, jej sylwetka i łapy były smuklejsze, a pysk o delikatniejszych rysach. Skóra równie granatowa, podchodząca pod czerń, a oczy nieco inne - granice tęczówki podchodziły bardziej pod turkus, niż Szczerbatkową limonkę. Samica poruszała się z gracją i delikatnością, której czasami mógł pozazdrościć jej nowy kolega.
Astrid przygryzła delikatnie wargę, bijąc się z myślami, czy spróbować dotknąć jej chropowatego, granatowego nosa. Wystawiła rękę, na co smoczyca przechyliła głowę i przysunęła nozdrza bliżej jej dłoni. Wywołało to mimowolny uśmiech na twarzy dziewczyny, a gdy samiczka delikatnie trąciła nosem jej dłoń, roześmiała się serdecznie i ciepło rozeszło się po całym jej ciele.
___________________________________________________________________________
Czy ktoś się tego spodziewał? ^^
Ten rozdział stylistycznie jest do bani , ale usprawiedliwieniem może być to, że pierwszą część pisałam dla Was w korku na autostradzie, na... uwaga, kto zgadnie... telefonie!(#droganadmorzetakbardzo). Więc tego, doceńcie mój trud. xD Wróciłam już w czwartek w nocy, ale nie mogłam się zebrać. I napisałam dopiero dzisiaj, bo przyszło mi nieco weny. Także przepraszam Was za tak długi termin oczekiwań.
Wiecie co jutro jest? Tak, jutro są urodzinki bloga!!! ^^
Pozdrowionka
Szczerbatkowa
Rozdział jak zwykle nieziemski. Tak coś czułam, że to będzie samica. Czy Szczerbuś przy okazji znalazł swoją miłość? XD Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału <3 Pozdrawiam <3
OdpowiedzUsuńDruga :/ ^^
UsuńWchodzę na Google + i od razu na wstępie dostaję malutkiego zawału, z powodu wszechogarniajacego zachwytu, który na mnie spoczął. Jestem wniebowzięta widząc, że kolejny rozdział rozstał przez ciebie napisany! Odrzucam wcześniejsze zamiary sprawdzenia Messengera i włączam twój blog. Niestety jestem druga (więc zaklepuje sobie miejsce) i myślę nad treścią komentarza. Odnajduje słuchawki, włączam: Mythical Hero Veigar Margeirsson (posłuchaj sobie, naprawdę genialny) i piszę....
UsuńNa wstępie chciałabym zaznaczyć, że bardzo się cieszę z nowego rozdziału. Tak długo czekałam i nareszcie się doczekałam. Warto było, oj warto!
Po tym co tu nam zaserwowałaś mam ochotę skończyć z mostu z powodu Mirili - ona to już na początku powinna zostać wyrzucona z Berk! Mam ochotę się powiesić za tego idiotę Czkawkę. No błagam, czy on musi być taki popierdzielonym przystojnym debilem? Nie mógłby raz na spokojnie pogadać z As i zaufać jej? Przecież są zaręczeni a coraz bardziej się kłócą od przybycia Miris na wyspę. Czy on tego nie widzi? Mam wielką ochotę, żeby wziąć ten jego głupi łeb i zanieść do okulisty. Niech wreszcie przejrzy na oczy, bo to zaczyna na serio być denerwujące!
Astrid. Jak zwykle ucieszyłam się gdy ją pokazałaś. Teraz bardziej wolę ją niż Czkawkę. Uwielbiam gdy zabiera Szczerbatka na przejażdżki. To jest świetne! Razem są bardzo ważni dla tego idioty, ale on nie widzi, że zaniedbuje jedna z nich. Ale wystarczy, temat Idioty już przerabialiśmy (patrz tekst u góry).
Cieszę się, że As i Mordka niespodziewanie odkryli drugą Nocna Furię. Samiczka? Uuuu, będzie miał wreszcie Szczerbus dziewczynę. (znaczy mam taka nadzieje). Może będzie lepiej o nią dbał niż jego jeździec. Tak, wiem, że jego temat już przerabialiśmy. Się zamykam!
Piszesz rewelacyjnie i ogromnie się cieszę, że spotkał mnie zaszczyt czytania i komentowania tego prawdziwego dzieła sztuki! Nie widziałam żadnych błędów, więc wszystko napisałaś genialnie. Nie wiem jak ty to robisz, ale robisz to cudownie. Chciałabym kiedyś w przyszłości pisać choć w połowie tak dobrze jak ty! <3 Jesteś niesamowita i fenomenalna. Nigdy nie rezygnuj z pisania bo masz ogromny talent! Kocham cię laska! Cieszę się, że jutro masz urodziny bloga.
Wszystkiego najlepszego. Życzę ci dalszych sukcesów, dużo czytelników, weny i, żeby Ci się chciało! Kocham cię ❤
SPAM:
http://nigdyniebedziedobrze.blogspot.com/ - nowe rozdziały, serdecznie zapraszam ♡.♡
I znowu duża ilość literek ❤
UsuńNie będę się znów rozczulać, bo Twoje komentarze zawsze wprawiają mnie w szczęście. ^^ Dziękować za komplementy i za podrzucony utwór, jest cudny, uwielbiam takie cosie! Odsłuchałam sobie na słuchawkach... miałam ciarki!
pozdrowionka~
U... powodzenia w dalszym tworzeniu, co najmniej drugi rok! A tak w ogóle... moja mama też ma dziś urodziny. ;d
OdpowiedzUsuńAkcja w rozdziale jest dla mnie totalnym szokiem... kto by pomyślał, że Astrid znajdzie drugą Nocną Furię szybciej niż Czkawka? Bo na pewno nie ja. Co do Mirili - nagle po tym rozdziale stała mi się nieco bardziej obojętna... Martwi mnie za to zachowanie Czkawki... bardzo martwi.
A, takie pytanko: czy jakąś ważniejszą rolę w którymś opku odegra ten łowca smoków... nie pamiętam jego imienia(chyba Eret)... ten ze śmieszną bródka(zarostem XD) z HTTYD 2?
Wracając do Nocnych furii... Szczerbatek UNIÓSŁ skrzydło, a tamten ogonem go gilgotał po GRZBIECIE... uniósł skrzydło, jako znak, że może go "posmyrać"? Czy miałaś na myśli, że po żebrach go gilgotał? ;v
Mi mówią, że ja bardzo dobrze piszę opowiadania(szczególnie na jednym, który jest już zamknięty...), ładnie ujmuję cudze - jak i swoje - charaktery, mam oryginalną fabułę...
... ale jak czytam Twoje opowiadania, to moja samoocena spada bardzo nisko, bo piszesz genialnie. :D
~Pozdrawiam.
PS. Nigdy bym się nie domyśliła, że pisałaś to z komórki, szacun. :p
Sto lat dla mamusi. ^^
UsuńEret? Eret jest wokalistą kapeli, w jednym rozdziale był wspomniany na zabawie. I w sumie tyle go było na tym blogu. xD
A z tym uniesieniem skrzydła, to chyba właśnie chodziło mi o żeberka. Szczerbek uniósł skrzydło na znak, a ona go posmyrała pod skrzydłem. xD
Zgadzam się z tym, że bardzo dobrze piszesz. :3 Dziękować za wszystkie miłe słowa ❤ ^^
~pozdrowionka
Wiem, że tam gdzieś coś o nim bąknęłaś, ale czy pojawi się jeszcze? ;v (lubię tą postać, nic nie poradzisz XD)
UsuńProsz... ale skąd możesz wiedzieć, jak piszę? ;d
Eret raczej chyba już nie zagości, chyba, że na jakiejś imprezie. :D
UsuńA skąd wiem, że dobrze piszesz? Mam wrażenie, że czytałam kiedyś jakieś dzieło z pod twoich paluszków, Nje wiem, czy w formie bloga, opowiadania czy czo. Kiedyś chyba nawet wlazłam na jedną z watah, które masz w bloggerze i szukałam twojego opka. (tak btw. jesteśmy z jednego worka - ja też zaczynałam w watahah :D)
~kremik, Nje chce mi się logować
Szkoda. ;_;
UsuńUlala, jestem w małym szoku... um... dzięki w takim razie. ;0
Ja osobiście uwielbiam ten watahowy klimat, te wątki i takie tam. xd
Ty tylko zaczynałaś, ja zaczynałam(wciąż pamiętam pierwszą watahę *^*) i chyba skończę na watahah. :P
~Pozdro, mi się zawsze chce logować. :PP
Czekałem (zapewne jak i reszta fanów tego opowiadania) baaardzo długo. No ale przynajmniej wynagrodziłaś nam to godnie!
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo mi się podoba.
Jestem ciekawy co kombinuje Mirilla... Tak nagle chce być jedną z prawowitych mieszkańców Berk? Do niedawna knuła z jakimś typem spod ciemnej gwiazdy. Swoja droga co z nim? I co tak właściwie miała zrobić Mirilla, no i na co mu te jaja?
Nowa Nocna Furia i to... ONA! Astrid ją oswaja, ale czy to znaczy, że Wichura idzie do kosza? Teraz Astrid będzie latała na nowej (jak zakładam) dziewczynie (:D) Szczerbatka? Tak na dobrą sprawę to już wybrała Szczerbka zamiast swojego smoka... No nie wiem nie wiem :D
No i mój ulubieniec! Czkawka! Genialny charakter filmowy i wspaniale odwzorowana postać w twoim opowiadaniu. Może się mylę... ale wydaję mi się, że to właśnie Czkawka jest najbardziej dopracowany, choć niekoniecznie jest głównym bohaterem (tak trochę na równi z Astrid i Mirrillą :))
Suma summarum opłacało się czekać, ale mam nadzieję że na 40 rozdział nie będziemy tyle czekać. Bardzo lubię twoje opowiadanie i świetne pomysły.
Ps. Mówiłem kiedyś, że trochę ono chaotyczne ze względu na porzucanie wątków. Teraz widząc jak do nich powracasz, cofam swoje słowa i stwierdzam, że wychodzi Ci bardo dobra, wielowątkowa historia. Pozostawiasz dany wątek na jakiś czas, zajmując się innym. My zachodzimy w głowę co się dzieje (np. z nową Furią), a Ty po jakimś czasie wracasz w odpowiednim czasie i wszystko się wspaniale dopełnia :)
Pozdrawiam...
Jaja? Wiesz co, szczerze powiedziawszy wymyśliłam je tylko po to, żeby Mirilla w ciekawy sposób zdobyła smoka. Przyznaję się bez bicia. :D
UsuńCo do Wichurki - w żadnym przypadku nie idzie do kosza!
Czkawka najbardziej dopracowany? Kurczę, a myślałam że jest to Mirilla lub Astrid. Tyle się już nasłuchałam od dziewczyn, że jest idiotą, że sama straciłam w niego wiarę. XD Zaskoczyłeś mnie.
Cieszę się, że zmieniłeś zdanie na temat tej mojej 'chaotyczności', jednak nadal ona tu panuje, ja dobrze o tym wiem. :)))
~Dziękować za miłe słowa i pozdrawiam. :'3
Oczywiście Mirilla jest wspaniałą postacią i zbudowaną od początku do końca przez Ciebie. Jeśli chodzi o Astrid to też ją lubię, ale jak dla mnie zdecydowanie ustępuję Czkawce, który jest super :)
UsuńMoże i chaotyczność jest, ale wygląda tak jakbyś nad nią panowała :)
Nie ma za co ;)
Witam, witam
OdpowiedzUsuńWidzę, że Szczerbatek będzie miał nową koleżankę, Astrid również. :D
Ciekawe co kombinuje Mirilla. Myślę, że pod przykrywką stania się prawowitym mieszkańcem Berk, kryje się się coś innego. ;-;
Rozdział mi się podoba i czekam na kolejny. <3
Bywaj!