niedziela, 29 marca 2015

Rozdział trzydziesty piąty - "Wyspa"

          - Czy było aż tak źle? - Czkawka zeskoczył ze Szczerbatka na grunt i spojrzał sugestywnie na Mirillę. Ta wzruszyła tylko obojętnie ramionami i strzepała warstwę szronu z puszystych włosów, osuwając się na ziemię. Poklepała smoka w szyję i rozejrzała się wokół siebie.
Wyspa wyglądała naprawdę przyjaźnie. W przeciwności do śniegu i wszechobecnego mrozu, który panował na Berk, tutaj było zielono, ciepło i przyjemnie. Wyglądało na to, że przyroda dawno rozbudziła się do życia. Świergot ptaków rozbrzmiewał w najbliżej okolicy, rozłożyste drzewa tworzyły istny baldachim, jednocześnie przepuszczając promienie słońca chylącego się ku zachodowi. Gdzieniegdzie przemknęła jaszczurka, wprawiając w falowanie wysoką trawę, a ryby pluskały w źródle, który krył się pod paprociami. W powietrzu unosił się lekki, słodki zapach, pochodzący z rozłożystych kwiatów usianych pod iglastymi krzakami. Te z kolei stanowiły granicę pomiędzy zieloną polaną a zagajnikiem, gdzie drzewa o wątłych pniach kołysały się lekko na wietrze, cicho skrzypiąc.
Szczerbatek z ciekawością rozglądnął się, po czym nachylił łeb nad szemrzącym potokiem. Włożył nos w wodę i zręcznie złapał w pysk jedną z pluskających rybek. Łykając ją, oblizał się ze smakiem i spojrzał na swojego właściciela, przekrzywiając głowę.
- Podoba ci się tutaj, Mordko? - Czkawka uśmiechnął się do smoka drapiąc go za głową - Nie wiem jak tobie, ale mi to przypomina coś na kształt smoczego sanktuarium.
Smok zamruczał, wyrażając dezaprobatę na jego słowa.
- Znajdźmy jakieś dobre miejsce na chwilowy postój - mruknął chłopak i ruszył w zagajnik, zadzierając głowę do góry. W ślad za nim podreptał Szczerbatek z chrapiącym Mieczykiem na grzbiecie i Mirilla.
Szli kilka minut, rozkoszując się chwilą, ciszą i odgłosami natury. Zanim doszli do wysokiego kifu na brzegu wyspy, zdążyli zrobić jedno kółko wokół zagajnika i pozbierać chrustu na ognisko oraz nieco jadalnych jeżyn  Nikt niestety nie był na tyle rozmyślny, by wziąć jakikolwiek prowiant na wycieczkę.
          Zatrzymali się przy wysokim głazie otoczonym rozłożystymi drzewami. Czkawka ułożył gałęzie w stosik na ubitym piasku i wyciągnął piekło z nogawki, by podpalić drewno. Już po chwili wraz z Mirillą ogrzewali się w świetle ogniska, które stopniowo zastępowało promienie zachodzącego słońca. Widok na owe zjawisko mieli jak na dłoni, bowiem pomarańczowa tarcza chowała się za horyzontem na morzu, które z ich umiejscowienia prezentowało się całkiem przyzwoicie.
- Przydało by się go wybudzić - koniec końców Czkawka zerknął przez ramię na Mieczyka, wzdychając z ubolewaniem. Dźwignął się z tureckiego siadu, podszedł do blondyna i niewiele myśląc sprzedał mu siarczyste uderzenie w prawy policzek.
- Co?! - Mieczyk momentalnie poderwał się góry i dysząc ciężko, chwycił się za serce z przerażeniem w oczach. Czkawka ledwo powstrzymał się od śmiechu.
- Czy następnym razem możesz z łaski swojej stosować inne metody pobudek? - warknął, marszcząc brwi ze zirytowaniem. Rozglądnął się wokół, a nozdrza zadrgały mu nerwowo - gdzie my jesteśmy?
- Mogę powiedzieć ci tylko to, że na wyspie. Przez twoje wygłupy ze Śledziem, musieliśmy zaliczyć kąpiel w lodowatym morzu - odpowiedział chłopak, unosząc brwi.
- Aha - odparł burkliwie, z lekkim zmieszaniem - sory.
- Nie no, stary, nie ma sprawy - poklepał go po ramieniu brunet, udając wyluzowany ton -  nie przejmuj się. Siedzimy sobie Odyn wie gdzie, Śledź trzęsie się ze strachu w przestworzach chmur, Szpadka tak samo, nie wiemy gdzie jesteśmy, noc za pasem, nie mamy jedzenia. Słowem fantastycznie! - z każdym słowem ton Czkawki nabierał ironii. Chłopak otworzył swój wynalazek przymocowany do ochraniacza na ręce - Na dodatek kompas nie działa! Ale, nie przejmuj się. To nic - rzucił w eter  z irytacją i bezradnością.
Kopnął mały pieniek, który napatoczył mu się pod nogę i spojrzał ze zrezygnowaniem na Mieczyka. Nawet nie dziwiło go już to, że nic do niego nie dociera. Wódz westchnął głęboko i usiadł ponownie przy ognisku, wyciągając dłonie ku ciepłemu płomieniowi. Przemoczone ubrania powoli schły, ale i tak było mu ciężko i nieprzyjemnie. Czkawka postanowił pozbyć się większości swojej garderoby i pozostał tylko w wilgotnej jeszcze koszuli i obcisłych, lnianych spodniach.
Opierając głowę na dłoni, przymknął powieki. Pierwszy raz w ciągu ostatnich kilku godzin pomyślał o Astrid i irytacja znów w nim wzrosła. Po raz kolejny zostawił ją samą. Co najgorsze, nawet nie powiedział jej, gdzie się wybiera. Teraz zapewne jego wybranka dowie się o tym z ust jego matki, co będzie miało opłakane skutki. Nie cierpiał w sobie tego zapominalstwa i beztroskiego usposobienia. Czy jakikolwiek inny normalny facet zostawiłby swoją dziewczynę obolałą w łóżku i poleciał na wycieczkę z kumplami?
Nie. Tylko problem był w tym, że Czkawka nie był normalnym facetem. I to tylko on potrafił robić takie rzeczy.
Wódz przyłożył palce do skroni, gdy przez jego głowę przeszła kolejna przytłaczająca myśl. Było już pewne, że spędzą tutaj noc. W tym momencie miał ochotę wsiąść na Szczerbatka i polecieć prosto na Berk. Wpaść do domu i wskoczyć do łóżka, do Astrid. Przytulić ją, szepnąć coś do ucha i zasnąć, trzymając ją w objęciach.
Najgorsze było to, że ostateczna wina należała do niego. Gdyby nie wpadł na pomysł tej idiotycznej wycieczki, Mieczyk nie spadłby ze smoka, a oni nie siedzieliby tu teraz w oczekiwaniu na pozostałą dwójkę, która zapewne miota się w tę i z powrotem po ciemnym niebie.
          Czkawka był na siebie wściekły. Pewnie nadal obwiniałby się w duchu, gdyby nie trzepot skrzydeł smoka, który rozdarł przyjemną ciszę. Wszyscy zadarli głowy do góry i odetchnęli z ulgą, dostrzegając bladego Śledzika oraz Szpadkę. Wymiot wylądował na brzegu klifu i ciężko opadł na ubity piach, zrzucając ich z grzbietu. Szpadka zdołała ustać na nogach po spotkaniu z ziemią, ale grubas nie był już takim szczęśliwcem. Zachwiał się i upadł na brzuch, uderzając nosem w twardy grunt. Był na tyle zmęczony i wystraszony, że zabrakło mu sił na uniesieni swego masywnego ciała i został w spoczynku, twarzą w piachu.
- Śledź, wstawaj - Mieczyk chwycił chłopaka za futro, dźwigając do góry, na co ten odpowiedział głuchym sapnięciem - podnoś się, tłusty bydlaku!
Te słowa o wiele bardziej zmotywowały Śledzika do przywrócenia się do pionu, więc grubas uniósł się leniwie znad gruntu i  powiódł oczami wokół siebie.
- To było straszne - jęknęła z ubolewaniem Szpadka, chwiejnie siadając obok ogniska - lataliśmy w kółko przez cały wieczór... Szkoda, że nie raczyliście nam powiedzieć, gdzie lecicie - zerknęła ze złością na brata, na co ten odpowiedział z oburzeniem.
- Dlaczego patrzysz na mnie? To nie moja wina! - krzyknął niewinnie.
- Owszem, twoja! To ty spadłeś z Wymiota - odpowiedziała kąśliwie, podnosząc głowę na stojącego obok Mieczyka.
- Spadłem przez Śledzika - wycedził, z irytacją patrząc na siostrę.
- Co ja? - bąknął grubas słysząc swoje imię i uniósł na nich zamglone spojrzenie.
- To przez ciebie wpadłem do tego lodowatego morza - Mieczyk skierował swą irytację ku Śledzikowi.
- Gdybyście mi nie kazali lecieć na waszym smoku, byłoby wszystko w porządku - odpowiedział, unosząc brwi.
- Ja nic nikomu nie kazałem - odpowiedział szybko blondyn.
- I ja też - dodała Szpadka.
- Przypomnij sobie dobrze, siostrzyczko - Mieczyk dźgnął ją w bok - to ty zasugerowałaś ten wspaniałomyślny pomysł.
- Ja? - obruszyła się, obracając się ku niemu - ja?
- Tak, ty! - powiedział donośnym głosem.
- Możecie się łaskawie przymknąć?! - krzyknął Czkawka poirytowanym tonem, zwracając na siebie wszystkie pary oczu. - Jeśli ktoś powie jeszcze jedno słowo o tym, czyja to wina, to nie ręczę za siebie!
Zapadła głucha cisza, a na twarze awanturników wstąpiła skrucha i lekkie zmieszanie. To był jeden z tych niewielu momentów, gdy ktokolwiek miał okazję zobaczyć Czkawkę wyprowadzonego z równowagi. Wskazywało to na to, że albo powód musiał być wyższej wagi, albo wódz miał po prostu zły humor.
Śledź chrząknął.
- Nieważne - mruknął i wbił wzrok w brunatną ziemię. Bliźniaki popatrzyły po sobie i poszły w ślad grubasa, który usiadł cicho obok ogniska. Do momentu aż wszyscy zasnęli, nikt nie odezwał się słowem. Taki... 'cichy wieczorek'.


_________________________________________________________________

Przepraszam, ale wyszły flaki z olejem. 
         

19 komentarzy:

  1. Uuuu... PIERWSZA!
    Wcale nie flaki z olejem. .. Jest całkiem... Bosko! ❤
    Wiesz jak mi nastrój poprawiałaś tym rozdziałem?
    Przyjemny, lekki i dobrze napisany. Dwie nie duże literówki, ale nie będę się czepiać. Po raz chyba pierwszy rozdział skupił się albo ty skupiłaś się na opisie zachowań Czkawki. Było to nawet przyjemne.
    Miris wyjątkowo mnie nie denerwowała, bo w sumie nie miała większego udziału w rozdziale. Muszę jeszcze zwrócić ci uwagę!
    JAK TY TO ROBISZ, ŻE OPISY SĄ TAKIE CUDNE?!!!! ❤ serio, dziewczyno. Dzisiaj przeszłaś samą siebie. Na prawdę! Jestem powiem mile zaskoczona.
    Mała uwaga a w sumie nawet pytanie:
    Gdzie jest Astrid? I gdzie jest Sączysmark?
    Iiii kiedy dowiemy się o co chodzi w tej tajemnicy? ❤
    Wracając do Czkawki. Chyba wreszcie robi się normalny bo pomyślał o Astrid. I do tego jeszcze był zły na siebie bo ją zostawił. Słodko ♡.♡
    Bliźniaki + Śledzik = Najlepsza Kłótnia Ever ❤
    Czekam z ogromną niecierpliwością na kolejny rozdział. ❤
    Fantastic! <3
    I love you... ❤

    Weny twórczej kochana :*** <3
    - Catheriness E. ♡.♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za kolejny komentarz z dużą ilością literek ^^
      Co do moich opisów, mam trochę inną opinię, no ale.. co ja tam wiem. XD
      No i bardzo się cieszę, że poprawiłam Ci humor! :3

      Pozdrowionka :}

      Usuń
    2. Mistrzu kiedy nowy rozdział? Umieram tu z ciekawości... ❤
      Pozdr. 💕

      Usuń
    3. Skarbie założyłam nowego bloga: nigdyniebedziedobrze.blogspot.com. Jeśli znajdziesz chwilkę wpadnij. :) ❤ jest on o HTTYD i Hiccstrid ♡.♡ Zapraszam!
      P.s. Kiedy nowy rozdział?

      Usuń
    4. Odwiedzone i skomentowane. ^^
      A rozdział ... in progress. :}

      Usuń
  2. Rozdział jest naprawdę dobry. No w końcu Czkawka się ocknął co do Astrid! Lepiej późno niż wcale. Ej zaraz, zaraz Mris siedziała cicho i się nie odzywała?! Po prostu cud jakiś.Pierwszy raz w życiu ta wydra się w nic nie wtrąciła! Kocham cię normalnie, życzę weny, czekam na next i pozdrawiam!:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mirilla jakoś mi nie pasowała do tej sytuacji, więc stwierdziłam, że będzie lepiej jeśli tym razem się przymknie. Może poszła do lasu, albo zasnęła. Nie wiem XD
      pozdrowionka i wesołych śfiont! c:

      Usuń
  3. Nie doceniasz się, Misiaqu ;-; Flaki z olejem so smaczne <3
    Takie bardzo, bardzo, bardzo. Tak fajnie się ten rozdział czytało, że sobie nie wyobrażasz xd Boże, gdybym ja mogła mieć jednego bloga, którego prowadziłabym jak ty :(

    Pozdro, nie wiem co dalej pisać ;-; Jestem zmenczona, ale napisz coś takiego śfiontecznego! Dla mnii <3
    Sombrele

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ładny awatarek masz ^^
      No dziękuję, dziękuję ale Twoje blogi są równie wspaniałe. Gdybyś jeszcze ich nie zamykała co chwila (zabiję Cię za to kiedyś ;-;) to było by miodzio <3

      Wesołych śfiont c:

      Usuń
    2. Myślę, że całkiem zamknę swoją blogową karierę w te święta. Stworzę nowe konto, zacznę wszystko od nowa pod innym nickiem nie włączając w to blogów. Tak będzie najlepiej.

      Coś mi się wydaje, że mnie zadźgasz za te słowa 8(

      Usuń
  4. Proszę, nie mów ,,flaki z olejem". Nienawidzę tego powiedzonka! Wszystko przez dziadka i jego kuchnię, fuj. :///
    Wcale nie wyszło tak, jak mówisz. Wyszło bardzo realistycznie. Tak, jakbym czytała scenariusz do ,,Jak wytresować smoka 3". No, może nie licząc Astrid. Nie wiem, nie przepadam za nią. Później postaram się wyjaśnić, dlaczego.
    No więc Czkawka taki kochany, jak zwykle. Najcudowniejszy, najpiękniejszy, najmądrzejszy, naj, naj, naj! Gdyby tylko przejrzał na oczy, zobaczyłby prawdziwą Astrid, która zwróciła na niego łaskawie uwagę, gdy już miał Szczerbatka, Pf. Przed tem była dla niego taka strasznie wredna! Ugh!
    Szpadka i Mieczyk, jak zwykle super, kłócące się rodzeństwo. Akcja bez nich byłaby nudna.
    Śledzik zawsze wydawał mi się miły. Bardzo miły. A teraz? Sama nie wiem.
    Mirella działa mi na nerwy swoimi podstępami, ugh.
    Chcę następny rodział!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uh, to niefajnie, że nie lubisz Astrid, bo czy tak czy ona zawsze będzie tu na pierwszym miejscu u Czkawusia. Wytrzymasz? D:
      Ale o gustach się nie dyskutuje, prawda?
      Dziękuję za miłe słówka i życzę wesołych świunt! c: Czy tylko u mnie padał przedwczoraj śnieg? D:

      Usuń
  5. Usunął mi się komentarz, więc muszę napisać jeszcze raz: lubię kiedy Czkawka się wkurza, tak po prostu uwielbiam to ^^. Śledzik też w końcu musiał wybuchnąć, i również z tego jestem zadowolona. Piszesz opisy jak nikt, serio, ja próbuje coś sensownego napisać, ale to mi wychodzą flaki z olejem, nie Tobie! Kocham Twojego bloga, jest po prostu genialny! <33

    Mirella mnie nie wkurzała, bo w końcu raczyła się zamknąć. A Mieczyk i Szpadka przypominają trochę mnie i mojego brata, choć nie jesteśmy bliźniakami XD.
    Rozdział jest SUPER, bo nie wie,m, co mogę jeszcze napisać, żeby poprawić Ci humorek :)

    Życzę powodzenia i przepraszam, że dopiero teraz komentuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już samym dodaniem komentarza poprawiasz mi humorek. ^^
      I wcale nieprawda! Nie piszesz flaków z olejem :3
      I wiesz co? Zapomniałam o Twoim blogu. Przepraszam! D: Zaraz lecę przeczytać wszystkie zaległości i dodać komentarze z dużą liczbą literek, które mam nadzieję wynagrodzą Ci moje zapominalstwo. :')

      Wesołych świunt i również pozdrawiam! ^^

      Usuń
  6. Czytałam twoje wszystkie notki przez dobre 2h xD nie żałuje. Jestem wniebowzięta! Piszesz doskonale jak na swój młody wiek, ja sama zaczynałam w wieku 12 lat czyli jakies 6 lat temu. Piszesz perfekcyjnie, masz ogromny talent, którego ci tak cholernie zazdroszcze. Opisy, tło wydarzeń i sama akcja jest przez ciebie tak pięknie ubarwiona, że po prostu brak słów. Historia bardzo ciekawa chodź uważam że Hiccup ( wolę tak się do niego zwracać, gdyż Czkawka tak śmiesznie brzmi 😄) jest zbyt ufny i powinien ufać swojej pięknej narzeczonej. Ale faceci tacy są, zaślepieni kobetami. Historia jest bardzo żywa i non stop coś się dzieje. Mirella czy jak tej wywłoce na imię irytuje mbie i mam nadzieję, że coś z nią zrobisz. Niech przynajmniej nie wpierdziela sie w nasz kochany związek. Zyskujesz kolejnego czytelnika. Nie mogę doczekać się następnego rozdziału. Proszę niech Hiccup wróci do Astrid. Czekam z niecierpliwością ❤✌👌👍😍

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za tyle wspaniałych słów. ^^ Cieszę się również, że dołączyłaś do grona czytelników. Takie kochane osóbki dają mi dużo motywacji.:>
      A Mirilla? Chyba stworzyłam ją właśnie po to, by mąciła i wkurzała przy okazji. XD
      pozdrowionka ~

      Usuń
    2. jeżeli nie masz nic przeciwko małemu spamowi to chciałabym abyś zajrzała do mojego nowiutkiego bloga xD jeszcze daje od niego nowością ^^
      http://king-and-queen-hiccstrid.blogspot.com/
      ~♥~

      Usuń

Czytasz = Komentujesz = Motywujesz! :}