niedziela, 22 lutego 2015

Rozdział trzydziesty drugi - ''To Mirilla"

          Nim na arenę wkroczyła grupa zdezorientowanych dzieci, Mieczyk i Szpadka zdążyli trzy razy się pobić, łupiąc się tarczami w czaszki. Śledź stał z boku, przebierając nóżkami. Nie raz prowadził lekcje bez Czkawki, ale spoglądając swymi malutkimi oczyma na istoty z podejrzanymi wyrazami twarzy, miał pewne obawy. Na całe szczęście, było ich tylko sześciu. 
- Ustawiać się w szeregu, krasnale! - ryknął Sączysmark, na co grupka przydreptała i ustawiła się pokornie. 
- Kto latał na smoku, wystąp! - nakazał, marszcząc brwi. Malce rozglądnęły się nerwowo po sobie. 
- Nikt? - Smark zmrużył oczy. Grupka potrząsnęła głowami na potwierdzenie jego słów. 
- W takim razie.... - przyłożył palce do brody i zmierzył każdą twarz po kolei. Uniósł brwi w olśnieniu - tarcze w dłonie i biegamy dookoła areny. Trzeba rozruszać te wątłe ciałka!
Dzieci z niechętnymi minami pochwyciły ogromne, drewniane okręgi i rozpoczęły bieg męczenników, potykając się co chwila o nierówną, kamienną posadzkę areny.
- Ale masz metody... - mruknął Śledzik do ucha Smarkowi, który z satysfakcją oglądał trud 'krasnali'.Wszystko by szło po jego myśli, gdyby nie Mirilla, która wkroczyła na arenę, przeciskając się przez niedomkniętą bramę. Z groźnym wzrokiem zbliżała się ku Sączysmarkowi. Stała przez chwilę i przyglądała się grupce, aż zwróciła się do chłopaka.
- Co ty wyprawiasz? - zmarszczyła brwi.
- Każę im biegać. - odpowiedział, wypinając pierś.
- To widzę - powiedziała z przekąsem, zakładając ręce na biodra - padną ze zmęczenia, nim zdążysz polecić im drugie 'ćwiczenie'! 
- A tam, gadasz - machnął ręką w powietrzu, odwracając od niej spojrzenie. Dodał po chwili - Zła rozgrzewka?
- Wyobraź sobie, że tak - odpowiedziała nieco zirytowanym głosem i zakrzyknęła do dyszącej grupki - Ej, wy tam! Zatrzymajcie się!
- Co ty wyprawiasz?! - ryknął Smark, powstrzymując się od pchnięcia dziewczyny. - właśnie podważasz mój autorytet!
- Jakbyś zgadł. Brawo za spostrzegawczość - mruknęła z sarkastycznym uśmiechem i zwróciła się do dzieci - Rzucić te tarcze i rozgrzewajcie się w miejscu!
- Przestań, to moja lekcja! - jęknął chłopak, patrząc na nią ze złością i po chwili krzyknął - biegać dalej!
- Nie, zatrzymajcie się! - odegrała się szybko Mirilla, patrząc zadziornie w stronę Smarka. 
Chłopak zacisnął pięści. 
- Jeszcze raz tak zrobisz... - urwał Smark, szukając dobrego argumentu.
- To...? - uniosła brwi z triumfem.
- To nic. - burknął ze złością i mruknął pod nosem - głupia baba.
Mirilla popatrzyła na niego groźnie.
- Co powiedziałeś? - syknęła, mrużąc oczy.
- Że jesteś głupią babą! - krzyknął Smark, marszcząc brwi ze wściekłości.
- Ale za to jaką piękną... - nagle, nie wiadomo skąd, za Smarkiem pojawił się Mieczyk.
- Odszczekaj! - syknęła Mirilla do Sączysmarka, ignorując blondyna.
- Nie - odparł przekornym tonem - jeszcze czego!
Miris niewiele myśląc zamachnęła się pięścią. Pech chciał, że Smark miał dobry refleks. W ostatniej chwili schylił się w ucieczce przed ciosem, a pięść dziewczyny wylądowała na twarzy Mieczyka. Chłopak zachwiał się, ledwo pozostając w pionie.
Brunet zarechotał głośno, a dziewczyna zatkała usta dłonią.
- Co to miało być? - jęknął głupawo, krążąc oczami po arenie. 
Mirilla tym razem pewna w niechybność swojej pięści, wycelowała ze zdwojoną siłą w Sączysmarka. Nim chłopak zdążył zauważyć wściekły cios dziewczyny, jego nos był rozkwaszony niczym jabłko. Miris uśmiechnęła się do niego słodko.
- Jeszcze kilka podobnych epitetów, a twoja twarz będzie wyglądać podobnie jak nos. - warknęła, trzepocząc rzęsami - Miłego treningu, Adiu! - nim ktokolwiek zdążył jej odpowiedzieć, zniknęła w ciemnej bramie.
- Niezły cios. - mruknął Mieczyk, spoglądając na zakrwawiony nos Smarka i jednocześnie masując obolały policzek. 
- Zamknij się, bo ode mnie też zaraz oberwiesz! - warknął w odpowiedzi brunet i popatrzył z nienawiścią w miejsce, gdzie przed chwilą zniknęła dziewczyna. 

***

          Czkawka spędził niemal cały poprzedni dzień i noc, siedząc przy łożu, gdzie leżała dziewczyna. Co jakiś czas przysypiał, matka przynosiła mu herbatę, namawiając, by się położył. Ale on, głuchy na jej prośby, wciąż wpatrywał się w nieruchomą twarz Astrid, powtarzając sobie, że wszystko będzie dobrze. Moment, który wynagrodził mu to całodobowe czekanie nastąpił rano, gdy Czkawka powinien znajdować się na arenie.
          Pokój był nieco zaciemniony, a oliwkowe zasłony zasłaniały całą okiennicę. Tylko w rogu paliła się mała świeczka, która rzucała wątłe światełko na odległość kilkunastu centymetrów. Na stoliku przy łóżku leżał stwardniały kawałek chleba, który służył Czkawce jako posiłek na całą noc. Gdy Astrid otworzyła oczy, chłopak leżał na jej nogach schowanych pod kołdrą, lekko drzemając. Najpierw rozglądnęła się wokół, ale ciemności uniemożliwiły jej zlokalizowanie, gdzie się znajduje. Dopiero oliwkowy materiał zdradził jej, że leży w łóżku narzeczonego. 
- Czkawka - powiedziała cicho zachrypniętym głosem, potrząsając jego dłonią. 
Ten uniósł szybko głowę na głos blondynki i spojrzał z ulgą.
- Długo chciałaś mnie jeszcze trzymać w niepewności? - uśmiechnął się szeroko, czując ciepło na sercu i czym prędzej ucałował blondynkę, co podziałało na nią jak regenerujące zioła. Czkawka wstał z koślawego stołka i odsunął ciężkie zasłony, wpuszczając przyjemne światło do wnętrza pokoju. 
- To Mirilla - wypowiedziała zdławionym głosem, czując jak gardło odmawia jej posłuszeństwa.
- Co takiego? - chłopak uniósł brwi w zaskoczeniu.
- Mirilla - chrypnęła jeszcze raz, wypowiadając jednocześnie ostatnie słowo. Że też akurat w tamtym momencie jej struny głosowe musiały się zbuntować.
Czkawka popatrzył na nią z lekkim zdezorientowaniem.
- Nic nie mów, jesteś wycieńczona. - powiedział wymijającym tonem, posyłając jej ciepły uśmiech. Wiedział, że Astrid nie do końca może wiedzieć co mówi, aczkolwiek te słowa wprawiły go w lekkie zdziwienie.
Blondynka spojrzała na niego beznamiętnie, zaciskając pięści pod kołdrą. Dlaczego on jej nigdy nie wierzy?

***

          Sala napełniała się z każdą minutą. Czkawka siedział na swoim miejscu, przy obszernym stole zastawionym mnóstwem jedzenia. Matka cudem wypchnęła go z domu, obiecując, że będzie siedziała przy Astrid. Chłopak opierał się łokciem o rogiem stołu i cały czas myślał o słowach, które wypowiedziała dzisiejszego ranka jego narzeczona. 
- Coś taki ponury? - rzekł do niego Pyskacz, kręcąc wąsy na haku. Dlaczego on zawsze musiał widzieć te iskierki rozmyślania w jego oczach?
- Nic - wzruszył ramionami, choć wiedział, że Pyskacz nie da się nabrać na odpowiedź.
- Nie kłam, przecież widzę - skrzypnął i zajrzał w jego zielone tęczówki.
- Astrid. - odpowiedział po chwili, stwierdzając, że ta odpowiedź będzie najtrafniejsza i jednocześnie zgodna z prawdą. 
- Eh, te kobiety - mruknął, kręcąc głową - A swoją drogą, jak się czuje?
- Chyba dobrze, nie wiem. Nie mówi. - Czkawka patrzył się tępo w tlącą się pochodnię umieszczoną na ścianie na przeciw. 
- Jak to? - ciekawość wąsacza nie znała granic. 
- Normalnie. A jeśli już coś mówi, to z taką chrypką, że nie da się zrozumieć - westchnął chłopak i stwierdził znużonym głosem po chwili - chyba nie jestem głodny. Zresztą... muszę pogadać z Mirillą.
- Z Mirillą? - ożywił się Pyskacz, na co Czkawka rzucił mu zirytowane spojrzenie.
- Tak, z Mirillą! - warknął, wstając od stołu. Sam nie wiedział, dlaczego tak go to zdenerwowało.
- Tylko nie zabij nikogo po drodze! - zakrzyknął za nim wąsacz, gdy ten znikał już w tłumie. 

____________________________________________________________________

Wybaczycie?

PS. Mam nadzieję, że wygląd się podoba

16 komentarzy:

  1. Ha pierwsza! Ja wybaczam bo cie uwielbiam! Boze czekalam i czekałam az się doczekałam! Rozdzial mimo ze krotki to i tak wspanialy. Nie wiem co mam wiecej powoedziec bo nie chce przeslodzic ;) Czekam na next i weny zycze:*
    P.S twoje opowiadanie ( i takie jeszcze jedno) sklonilo mnie do tego ze sama zaczelam pisac ff tej bajki :D dziekuje za to ze mnie zainspirowalas kochana!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To miło, że jestem dla Ciebie inspiracją. ^^
      Też zaczęłaś pisać? Dawaj mi link, szybko! :3

      Usuń
    2. Na razie jeszcze nic nie dodalam. Zrobie to jak bede miala juz 2 rozdzialy napisane. Ale dam ci linka jak tylko opublikuje prolog;)

      Usuń
    3. http://lecmyrazemponadchmury.blogspot.com/ łap tego linka! :D

      Usuń
  2. zawsze spraiasz że nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja również wybaczam, choć czekałam i czekałam na ten rozdział. Myślałam, że nie wrócisz ale na szczęście moje obawy nie potwierdziły się. Mimo że rozdział jest luźny to i tak bardzo mi się spodobał. Cieszę się, że. Astrid jest cała, choć nie do konca zdrowa. Mam nadzieję, że nie będę długo czekała na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nominowałam cię do liebster awards:D http://jedzalbogin.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Oczywiście, że Ci wybaczam, choć nie mogłam się doczekać. Dwadzieścia razy dziennie wchodziłam i sprawdzałam czy dodałaś kolejny. ;p
    No, ale dlaczego urwałaś w takim momencie?! ;c Dodaj szybko nexta, bo spazmy dostanę. ;c xd
    Czekam na więcej!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja tak jak większość(a raczej wszyscy) również ci wybaczam. ^-^
    Jak weszłam na bloggera i tam zobaczyłam że w końcu dodałaś kolejnego posta, myślałam że pęknę z radości. xd Albowiem lubię czytać Twoje opowiadanka, jakoś tak.. miło się je czyta, jak z resztą ten post nie jest wyjątkiem - I TAK TRZYMAĆ! :D

    Co do wyglądu bloga... to tak szczerze, tamten bardziej mi się podobał, no ale, tu chodzi o treść i zawartość, która jest nienaganna. :P

    ~ Pozdrowionka

    OdpowiedzUsuń
  7. O boże!
    Dziewczyno, przeczytawszy wszystkie 32 rozdziały stwierdzam, iż masz przeogromny talent pisarski. Przepraszam, że nie komentowałam innych rozdziałów ale no.. szczerze powiedziawszy musiałam dalej zagłębiać się w tą niesamowita, pełną zwrotów akcji lekturę. Muszę powiedzieć, że piszesz genialnie. Masz ogromny zasobów słownictwa, ortografię masz na poziomie mistrza. Długie rozdziały co bardzo mi się podoba, zawiłe wątki. Wszystko idealne, niesamowite, genialne itp.
    Miris to mnie tak wnerwia, na kilometr widać, że zalatuje do mojego Czkawki. To bardzo denerwujące. Zrób z nią coś, albo ja się nią zajmę.
    Cerdik - patrz opis Miris.
    Czkawka mógłby zaufać i wreszcie uwierzyć Astrid. Ona jest biedna. ❤ a on to jest takim przystojnym idiotą. ❤
    Pyskacz jest genialny jak i reszta paczki. ❤
    Przepraszam, że moja wypowiedź nie jest kilometrowa. Ale w tych kilku zdaniach zawarłam wszystko co chciałam.
    Czekam na więcej wątków Hiccstrid bo ich kocham ❤
    Skarbie piszesz idealnie, i czekam nn ❤
    Kocham cię ❤

    Zapraszam do siebie: (narazie nie mam bloga o Hiccstrid, ale niedługo zamierzam go założyć)
    difficult-crimes.blogspot.com
    ekwilibrium.blogspot.com
    love-story-btr.blogspot.com
    moje-marzenia-moja-pasja.blogspot.com ❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jej... To takie miłe, naczytać się tyle cudownych i niesamowitych słów. Dziękuję, właśnie poprawiłaś mi wieczór! ^^

      Usuń
    2. Oh.. nie ma za co. To była przyjemność. ❤
      Mogę liczyć na twoją opinię na moich blogach? Bardzo mi na tym zależy gdyż jesteś niesamowitą pisarką. ♡.♡
      Kiedy next?
      Pozdr. i potopu weny ^^

      Usuń
    3. Opinię jasne, ale od razu mówię, że nie zostanę na dłużej... Przepraszam, ale mam już masę blogów, które czytam i na dodatek mam na nich zaległości. ;-; Także mam nadzieję, że zrozumiesz, aczkolwiek nic nie stoi na przeszkodzie bym przeczytała jakiś jeden rozdział i zostawiła komentarz. :> Może jeśli mi się spodoba... no, zobaczymy. :D

      Usuń
    4. Jasne. Dobrze rozumiem cię. Ja też mam dość dużo blogów do czytania, ale wiec, że zostanę tu na długo. Obiecuję ❤
      Dziękuję bardzo za to, że mogłabyś wejść i przeczytać jakiś rozdział. Dziękuję skarbie za wszystko. ❤

      Usuń
    5. Kiedy new? Nie wytrzymuję już tu... ��❤

      Usuń
    6. W trakcie pisania :)) dzisiaj się pojawi :3

      Usuń

Czytasz = Komentujesz = Motywujesz! :}