Jeszcze nigdy nie przeżyła tak męczącej podróży. Nawet rejs na Berk nie odebrał jej tyle sił, ile dzisiejszy lot. Ledwo stała na nogach, siedzenie bolało ją od kilku godzin spędzonych na smoczym grzbiecie, a ciało było tak wyziębione, że dziewczyna nie czuła własnych palców u stóp. Jedyną dobrą rzeczą w tym wszystkim był Czkawka.
Brunetka uśmiechnęła się lekko na myśl o wodzu i przekręciła się na drugi bok. Z pod jej pleców wydobył się cichy pisk, na co dziewczyna szybko uniosła się, jednocześnie uwalniając ogon Gali spod swego ciężaru.
- Witaj, malutka. - uśmiechnęła się do małego smoka, biorąc go w dłonie - Co porabiałaś, gdy mnie nie było?
Samiczka przekręciła tylko łebek w odpowiedzi i potrząsnęła swoimi wąsami. Wzniosła się w powietrze i wylądowała na stole, potrącając przy okazji dziennik dziewczyny. Zwracając wzrok w tamtą stronę, Mirilla dostrzegła kawałek papieru, który leżał na otwartych stronach notatnika.
Potrzebowała tylko chwili by wpaść na to, że jest to list od Morguna. W pościeli było jej tak przyjemnie, że z trudem podniosła się sponad pierzyn i podeszła do krzywego stolika.
Mirillo,
Chciałbym, byś zjawiła się u mnie jutro w nocy. Musimy omówić sprawy odbudowania zaufania u Czkawki. Chyba wiesz, co mam na myśli? Twój ostatni występek omal nas nie zdemaskował.
Bez pozdrowień
Morgun
Mirilla uśmiechając się kwaśno, zgniotła list w dłoni i wrzuciła go do dogasającego paleniska. Papier szybko zajął się ogniem i po chwili zostały po nim tylko szary popiół. Dziewczyna odrzuciła kasztanowe włosy za plecy i dała sobie chwilę na porządne zastanowienie. Poczuła, że coś w głębi jej umysłu mówi 'wybacz, ale mam dość pachołkowania'.
Czasami miała dość tego, że Morgun pomiata nią jak tylko się da i wykorzystuje na wszystkie sposoby. Wiedziała, że tylko to może oszczędzić jej życie, i to skutecznie tłumiło opór podświadomości. Mirilla bowiem była z natury niezależną i buntowniczą osobą, która ciężko znosiła każde polecenie lub traktowanie z góry. W ostatnim czasie się do tego przyzwyczaiła, ale jej lekko uśpiony charakter, nie wiedzieć czemu, zdecydował się odezwać.
W tym momencie wpadła na wspaniałomyślny pomysł.
Chciała przekonać do siebie Morguna. Udowodnić, że nie jest tylko dziewuchą na posługi i jednocześnie zdobyć zaufanie u Czkawki.
Stukając paznokciami o blat biurka, przeszukiwała swój umysł do najgłębszych zakamarków w nadziei, że coś znajdzie.
Pomysł wpłynął do jej głowy o wiele szybciej, niż się spodziewała.
Dziewczyna pośpiesznie usiadła na krzywym krześle, chwytając w ręce kartkę papieru i lekko wyszczerbione pióro. Plamiąc sobie palce atramentem, wypisała starannie powitanie i przystąpiła do opisywania swojego planu, który zamierzała wkrótce wcielić w życie.
W tym momencie wpadła na wspaniałomyślny pomysł.
Chciała przekonać do siebie Morguna. Udowodnić, że nie jest tylko dziewuchą na posługi i jednocześnie zdobyć zaufanie u Czkawki.
Stukając paznokciami o blat biurka, przeszukiwała swój umysł do najgłębszych zakamarków w nadziei, że coś znajdzie.
Pomysł wpłynął do jej głowy o wiele szybciej, niż się spodziewała.
Dziewczyna pośpiesznie usiadła na krzywym krześle, chwytając w ręce kartkę papieru i lekko wyszczerbione pióro. Plamiąc sobie palce atramentem, wypisała starannie powitanie i przystąpiła do opisywania swojego planu, który zamierzała wkrótce wcielić w życie.
***
- Jeszcze nawet nie zaczął się pierwszy trenig, a ja czuję się, jakby stado dzieciaków krzyczało mi cały dzień nad uchem - mruknął Mieczyk, ospale spoglądając przed siebie. - I jak tu żyć?
- Może coś ci się tam zagnieździło? Nie chcę nic mówić, ale w końcu nurkowałeś w oceanie - Szpadka uśmiechnęła się do niego wrednawo, jak miała swoim zwyczaju. Chłopak zmarszczył tylko brwi w zamyśle i usiadł ciężko na skrzynkę z bronią, która zaskrzypiała pod jego ciężarem.
- Ja to bym porządnie wyczyścił uszy. - powiedział Śledzik, spoglądając na blondyna - kiedyś mój wujek wybrał się na wyprawę w poszukiwaniu smoczego leża. Nie wiem czy pamiętacie, ale wtedy napadano na nasze statki. Ktoś wziął wujka do niewoli, a on siedział tam przez cztery miesiące. Cztery miesiące, wyobrażacie to sobie?! - krzyknął podekscytowany, przerzucając wzrokiem z jednej osoby na drugą. Mimo to, że nie dostrzegł entuzjazmu u słuchaczy, zdecydował się kontynuować - Kiedy w końcu go wypuścili i wrócił na Berk, uskarżał się na straszny ból głowy. Koniec końców poszedł do Gothi, i wiecie co? Wyjęła mu z uszu dziewięć smoczych larw!
- Błe! - krzyknęła Szpadka.
- Uu.. - Sączysmark wykrzywił twarz w obrzydzeniu - poważnie?
- Mówię serio? Czujecie to? - Na twarz Śledzika wstąpiły rumieńce, które zawsze towarzyszyły mu przy opowieściach. Reszta wydała z siebie zdegustowane pomruki.
Astrid stała z boku, lekko oparta o murek i obserwująca pozostałą czwórkę. Jej mina wyrażała tylko jedno - pogardliwe znudzenie. Nie miała ochoty nawet słuchać tego, o czym rozmawiają pozostali. Nie mogła uwolnić się od myśli o Czkawce, i to ją najbardziej denerwowało.
Pomimo wszystkich starań chłopak siedział w jej głowie, jakby uczepiony zwojów jej mózgu. To było naprawdę przerażające.
W końcu trening się rozpoczął. Blondynka starała się ignorować to, że prowadzi go również Czkawka. Pal sześć, że przyszedł z kwadransowym opóźnieniem, ale dzisiaj wyraźnie nie miał na nic ochoty. Mruczał coś tylko pod nosem, wodził wzrokiem za smokami, aż w końcu Śledzik zdecydował się przejąć inicjatywę. Wkrótce i Astrid zdecydowała zamienić się ze Szpadką, na co Mieczyk wydał głośny jęk dezaprobaty.
- Ja też chciałem!
- Podobno cię uszy bolały od wrzasków dzieci - zauważył Smark, patrząc na niego lekceważąco.
- Co z tego? Nie mogę poprowadzić treningu? - logika Mieczyka była czasami tak irracjonalna, że sam wódz zachodził czasami w głowę, czy chłopak aby na pewno nie uległ żadnemu urazowi czaszki w czasie dzieciństwa. Brunet popatrzył na niego z westchnieniem i przeniósł wzrok na Astrid, która na szczęście spoglądała w innym kierunku. Nie dało się ukryć, że ona również co jakiś czas zerkała na Czkawkę, modląc się w duchu, by ich spojrzenia się nie spotkały.
Po męczącym treningu zarówno dla jednej, jak i drugiej strony, Śledzik, Bliźniaki i Smark postanowili pozostać jeszcze na arenie. Czkawka nie miał raczej ochoty uczestniczyć w kolejnym pokazie przygotowanym przez Wym i Jota oraz ich właścicieli, więc czym prędzej skierował się w stronę w żelaznych wrot. Gdy tylko wyłonił się z ciemnego włazu, jego oczom ukazała się Mirilla, na której widok krew na chwilę stanęła mu w żyłach.
- Cześć Czkawka, mogę się o coś spytać? - uśmiechnęła się lekko i zatrzymała się przed chłopakiem.
- Nie mam teraz za bardzo czasu ani ochoty na rozmowę. - odpowiedział, kryjąc niechęć w swoim głosie. Chciał już skierować się w stronę domu, gdy dziewczyna odezwała się jeszcze raz.
- To naprawdę chwilka. A dla mnie jest to bardzo ważne - spojrzała na niego z błagalną iskierką w oczach. Chłopak zmarszczył brwi.
- Ja też mam wiele rzeczy, które są dla mnie ważne. Zdajesz sobie z tego sprawę? - odparował z lekką irytacją. Dlaczego on w ogóle z nią rozmawiał? - Proszę cię, zostaw mnie. Chciałbym mieć jeden dzień świętego spokoju.
- Co cię ugryzło? - spytała ze zdziwieniem w głosie, unosząc jedną brew.
- Nic. - jego ton mówił nieco inaczej.
- Ekstra. - uśmiechnęła się z ironią - Chciałam tylko o coś spytać. Czy to jest aż tak straszne? Jeśli nie masz humoru, to okej. Tylko wiesz co mnie denerwuje? Raz jesteś dla mnie miły, pozwalasz mi leżeć na swoim ramieniu, lecieć na swoim smoku... a innym razem patrzysz na mnie z nienawiścią, jesteś okropny, albo całkowicie mnie ignorujesz...I naprawdę nie wiem, co ci zrobiłam i co mam o tym myśleć. - dziewczyna spojrzała na Czkawkę, jednocześnie zastanawiając się nad swoimi słowami. Pierwszy raz od kilku dobrych tygodni powiedziała coś, co wypływało prosto z jej serca - Zdecyduj się, jakie masz nastawienie wobec mnie, bo naprawdę zaczyna mnie to męczyć.
Mirilla westchnęła i obróciła się na pięcie, by szybko ruszyć do swojego domu. A Czkawka, lekko osłupiały napotkał na wzrok Astrid, która właśnie wychodziła z areny.
- Błe! - krzyknęła Szpadka.
- Uu.. - Sączysmark wykrzywił twarz w obrzydzeniu - poważnie?
- Mówię serio? Czujecie to? - Na twarz Śledzika wstąpiły rumieńce, które zawsze towarzyszyły mu przy opowieściach. Reszta wydała z siebie zdegustowane pomruki.
Astrid stała z boku, lekko oparta o murek i obserwująca pozostałą czwórkę. Jej mina wyrażała tylko jedno - pogardliwe znudzenie. Nie miała ochoty nawet słuchać tego, o czym rozmawiają pozostali. Nie mogła uwolnić się od myśli o Czkawce, i to ją najbardziej denerwowało.
Pomimo wszystkich starań chłopak siedział w jej głowie, jakby uczepiony zwojów jej mózgu. To było naprawdę przerażające.
W końcu trening się rozpoczął. Blondynka starała się ignorować to, że prowadzi go również Czkawka. Pal sześć, że przyszedł z kwadransowym opóźnieniem, ale dzisiaj wyraźnie nie miał na nic ochoty. Mruczał coś tylko pod nosem, wodził wzrokiem za smokami, aż w końcu Śledzik zdecydował się przejąć inicjatywę. Wkrótce i Astrid zdecydowała zamienić się ze Szpadką, na co Mieczyk wydał głośny jęk dezaprobaty.
- Ja też chciałem!
- Podobno cię uszy bolały od wrzasków dzieci - zauważył Smark, patrząc na niego lekceważąco.
- Co z tego? Nie mogę poprowadzić treningu? - logika Mieczyka była czasami tak irracjonalna, że sam wódz zachodził czasami w głowę, czy chłopak aby na pewno nie uległ żadnemu urazowi czaszki w czasie dzieciństwa. Brunet popatrzył na niego z westchnieniem i przeniósł wzrok na Astrid, która na szczęście spoglądała w innym kierunku. Nie dało się ukryć, że ona również co jakiś czas zerkała na Czkawkę, modląc się w duchu, by ich spojrzenia się nie spotkały.
Po męczącym treningu zarówno dla jednej, jak i drugiej strony, Śledzik, Bliźniaki i Smark postanowili pozostać jeszcze na arenie. Czkawka nie miał raczej ochoty uczestniczyć w kolejnym pokazie przygotowanym przez Wym i Jota oraz ich właścicieli, więc czym prędzej skierował się w stronę w żelaznych wrot. Gdy tylko wyłonił się z ciemnego włazu, jego oczom ukazała się Mirilla, na której widok krew na chwilę stanęła mu w żyłach.
- Cześć Czkawka, mogę się o coś spytać? - uśmiechnęła się lekko i zatrzymała się przed chłopakiem.
- Nie mam teraz za bardzo czasu ani ochoty na rozmowę. - odpowiedział, kryjąc niechęć w swoim głosie. Chciał już skierować się w stronę domu, gdy dziewczyna odezwała się jeszcze raz.
- To naprawdę chwilka. A dla mnie jest to bardzo ważne - spojrzała na niego z błagalną iskierką w oczach. Chłopak zmarszczył brwi.
- Ja też mam wiele rzeczy, które są dla mnie ważne. Zdajesz sobie z tego sprawę? - odparował z lekką irytacją. Dlaczego on w ogóle z nią rozmawiał? - Proszę cię, zostaw mnie. Chciałbym mieć jeden dzień świętego spokoju.
- Co cię ugryzło? - spytała ze zdziwieniem w głosie, unosząc jedną brew.
- Nic. - jego ton mówił nieco inaczej.
- Ekstra. - uśmiechnęła się z ironią - Chciałam tylko o coś spytać. Czy to jest aż tak straszne? Jeśli nie masz humoru, to okej. Tylko wiesz co mnie denerwuje? Raz jesteś dla mnie miły, pozwalasz mi leżeć na swoim ramieniu, lecieć na swoim smoku... a innym razem patrzysz na mnie z nienawiścią, jesteś okropny, albo całkowicie mnie ignorujesz...I naprawdę nie wiem, co ci zrobiłam i co mam o tym myśleć. - dziewczyna spojrzała na Czkawkę, jednocześnie zastanawiając się nad swoimi słowami. Pierwszy raz od kilku dobrych tygodni powiedziała coś, co wypływało prosto z jej serca - Zdecyduj się, jakie masz nastawienie wobec mnie, bo naprawdę zaczyna mnie to męczyć.
Mirilla westchnęła i obróciła się na pięcie, by szybko ruszyć do swojego domu. A Czkawka, lekko osłupiały napotkał na wzrok Astrid, która właśnie wychodziła z areny.
____________________________________________________________________
Znowu się nic nie dzieje i flaki z olejem i bla bla...
Szal. Nie wiem jak wy, ale ja już się w tym gubię. ;__; To wszystko jest tak zagmatwane, że nie wiem jak to rozwiązać. Znaczy.. mam plan, ale to wszystko się komplikuje. Mój przegrzany mózg tego nie ogarnia. ;-;
Następny rozdział postaram się napisać... szybko. ^^ Tylko to wszystko ogarnę i napiszę sobie plan... Brakuje mi już hiccstrid, a Wam? :c
Chyba walnę jakiegoś łan-szota.
Ps.Wybaczcie mi, ale miałam wakacyjnego lenia. Chyba wiecie, jak to jest? :D
Ps.2 Streszczenia pomału się piszo :3
Enjoy!
Pozdrowionka ^^
~Szczerbatkowa